bloger

A na ch…olerę mi ten blog

Podczas gdy inni rzutcy psiarze hulają po IG, tik toku i Snapchatach, ja, jako słowotokowy potwór zasiedziałam się na Fejsbuniu, który jakoś tak mniej operuje obrazem, za to pozwala przekazać więcej treści. No i siedziałam sobie na nim jak ostatni Mohikanin, wokół zasięgi płoną, a ja piję herbatę i myślę sobie: everything is fine. Czytaj dalej