Close

Recenzja WOW klateczki z Pet Home

Recenzja WOW klateczki z Pet Home

RECENZEJSZYN WOW KLATECZKI
czyli Oreo żyje w willi z tarasem, ac więc lepiej ode mnie.

To było tak, że zapisałam się na seminarium u Człowieka Pająka i do mnie dotarło, że ludzie z Warszawy nie wiedzą jeszcze, że jestem mistrzem przypału. W to mi graj! W Poznaniu jestem całkowicie spalona po takich wyczynach jak nie dotarcie na Frizgility Masters, bo akurat siedziałam w domu i czekałam na pizzę czy zaspanie na trening o 18:00. Pomyślałam więc, że chociaż ja pewnie szybciutko nadrobię jako królowa obciachu, ale chociaż Oreo wyjdzie na mądre i sympatyczne zwierzę.

To mnie pchnęło do zakupu nowej wow klateczki, dzięki czemu zyskałam sobie miano Finansowej Pantery mego domostwa, albowiem klateczka kosztowała więcej niż seminarium. Mój mąż jest ze mnie dumny, ale wiemy już, czemu to on płaci rachunki.

Kiedyś mnie ktoś zapytał czy tabliczkę dodałam w Fotoszopie – nie, to autentyczny autentyk!

WHY WOW KLATECZKA?

Czemuż to stara klateczka oznaczała dla psa przypał? Oreo w domu siedzi w klatce niczym trusia, od razu uderza w słodką kimę, ale na treningu przypomina sobie, że jednak ma ADHD i odwala pierwszorzędnego chomika. Dla tych, co nie wiedzą o co chodzi z chomikiem klatkowym, to wyjaśnię, że Oreo na treningi miał coś, co się dumnie zwie Portable Kennelem, ale w rzeczywistości było to kilka chusteczek higienicznych, połączonych na słowo honoru w kształt klatki.

Niektóre pieseczki się na to nabierają, ale Oreo akurat usiłował wędrować mimo zamknięcia w klatce, a efekt do złudzenia przypominał chomiczka w plastikowej kuli, w której bezpiecznie może śmigać po całym domu. Jest to wiocha, bo świadczy fatalnie o mnie jako właścicielu oraz poniekąd o psie, także zakup porządnej klatki miał mi tego przyoszczędzić. Lubię na treningach udawać, że jestem odpowiedzialna, ogarnięta i bardzo profeszynyl.

No i kupiłam. Skuszona wywiadem środowiskowym i licznymi konsultacjami (dziękówka dla Pies do kwadratu & Heart Chakra) zdecydowałam się na nowy model Pet Home z zooplusa. Jest to składana klatka z (NIE KŁAMIĘ) tarasem widokowym. Czy można bardziej pokazać psu, że się go kocha? Chyba tylko dokupując psy urządzenie do robienia margharity na kruszonym lodzie oraz dodatkowego piętra z basenem.

Impressive, co nie?

WYGODA

Klatka jest zapakowana w eleganckie etui z rączkami, dzięki czemu przechowywanie oraz transport klatki nie wymaga pięciu chłopa. Jest znacząco lżejsza od metalowego potwora, chociaż niekoniecznie zajmuje jakoś drastycznie mniej miejsca. Ot, jest bardziej mobilna i wygodniejsza dla takiego karypla jak ja. W dodatku i etui i klateczka zrobione są z całkiem ładnego materiału, który łatwo doczyścić po psich ekscesach. Rozłożenie także nie nastręcza specjalnie kłopotu. Gorzej jest ze złożeniem, bo ja to nigdy takich rzeczy nie wykonuję logicznie i zgodnie z instrukcją, ale metoda na pałę także daje radę i ostatecznie bez wielkich dramatów mogę klatkę złożyć i rozłożyć w pojedynkę, włącznie rzecz jasna z wciśnięciem do etui.

Mogłam się poczuć, jakbym chodziła do plastyka, a w środku zamiast psiej klatki, były me arcydzieła.

DETALE

To nie Tesco Finest, to jest serio jakość. Patrzysz na klateczkę i od razu rzuca się w oczy dbałość o detale i wygodę. Nie ma podejrzenia, iż ostrzejszy powiew wiatru może spowodować dezintegrację i mam wrażenie (i nadzieję), że klateczka całkiem długo nam posłuży. Pomyślano m.in. o rzepach, do których można przypiąć „drzwiczki” jeśli chcemy zostawić klatkę otwartą. Są także specjalne rzemyki, które przytrzymują złożone pręty, jest i urocza łapka na kieszonce. Normalnie Zara Home by się nie powstydziło.

Klatkę można otwierać z wielu stron: od frontu, od góry, z boczku – możliwości są niezliczone. Część zrobiono z przewiewnej siatki, co jest ważne przy upałach, ale siatka jest na tyle gęsta, że słońce nie da psu po oczach i częściowo też zasłoni zbyt podniecające sceny poza nią.

Detal 1
Detal 2

SZMERY BAJERY

Ustalmy to od razu – no nie ma Bluetooth’a, ale cała reszta jest! Klatka jest spora, więc piesek (lub dwa!) mogą się w niej sympatycznie zabunkrować na dłuższy czas. Ja mam L-kę, co oznacza wymiary: 91 x 61 x 58 cm (93 i 63 cm po złożeniu). Jest to stanowczo aż nadto, szczególnie po rozłożeniu wspomnianego TARASU. Jest to turbo bajer, bo znacząco powiększa rozmiar klateczki, jest idealny by rozstawić psu pikniczek z widokiem na przyrodę, a ażurowy materiał dodaje +200 do przewiewności w klatce. Taras oczywiście można zawinąć i zamknąć tak, by nie było po nim śladu, ale jest to dodatek niezwykle imponujący.

Tarasik en face
I tarasik z (hehe) boczku.

Jest także wygodna i całkiem spora kieszeń na smaczki, zabaweczki i duperele. Na lajcie wchodzi do niej bober. Sprawdzone info i w dodatku wartościowa konsumencka rada.

Bober Fifąż poleca

W gratisie dostajecie też mini materacyk ze ściąganą poszewką. Akurat materacyk dla mego księciunia jest odrobinę twardawy, bo pies strasznie się kręci układając do snu, więc zazwyczaj zabieram ze sobą ukochany na zawsze kocyk z Psiej Matki i problem z głowy. Aczkolwiek trzeba przyznać, że materacyk jest, nie zabiera za dużo miejsca i w dodatku łatwo go wyprać. Także jak wasz pies jest umiarkowaną divą, to pyknie bez problemu. No i taki materacyk nie szeleści, co ja cenię, bo pies układający się na szeleszczącym materiale to jest poważny #ProblemPierwszegoŚwiata.

Materacyk jest ok, ale gacie nie spadają

PRAKTYKA

Klatkę eksploatowałam w sytuacji treningowo-seminaryjnej. Przypału nie stwierdzono, piesek ładnie się czilował, byłam spokojna zostawiając go na ładnych kilka godzin w tak luksusowych warunkach.
EDIT PO ROKU: Klatka była ze mną na kolejnych wypadach małych i dużych i ma opinia jest niezmienna.

Świetnie sprawdziła nam się też na pierwszych wakacjach z psem – Oreos drzemał w niej zacnie w hotelowych włościach, przy okazji nie naruszając estetyki obiektu. Porządnie wykonana klatka była o tyle istotna, ze jeden z hoteli wymagał takiego atutu w rękawie i jestem pewna, że wszyscy na obiekcie nam klatki zazdrościli. Wyglądała lepiej niż łóżeczko dla mikroba, które zastaliśmy na miejscu.

Przenoszenie klateczki jest wygodnie, można by jej jedynie dorobić kółeczka, by mknąć niczym Beyonce przez lotnisko w Dubaju. Ale to już wiecie – takie tam marzenia lafiryndy.

Daję okejkę!

PODSUMOWUJĄC

Jest pięknie, wygodnie i wcale nie tak drogo, zważywszy na to, co otrzymujemy. No i chociaż Człowiek Pająk nawet w najlepszym nastroju nie mógł pochwalić mych rzutów, to przynajmniej mogłam usłyszeć słowa uznania odnośnie klateczki. Także dodatkowy fejm + 15 za „imponującość”.

Polecam.

Foteczki może co poniektóre mało artystyczne, ale za to klateczka z każdej strony do oblukania.

#Recenzja #WowKlateczka

Related Posts

33 thoughts on “Recenzja WOW klateczki z Pet Home

  1. Monika

    Kolejna dobra recenzja tej klateczki, dzięki za polecajkę. Do tej pory zastanawiałam się tylko nad nią, a właśnie przed chwilą stałam się jej posiadaczką… no stanę się jak przyślą 😉

Comments are closed.