Close

PSIEmyślenia

Dwa pieski i… dwie kreski. Jak przygotować psie stado na nowego członka rodziny? 7 must have

Nie raz i nie dwa pisałam już o tym, jak mikrob i Oreł funkcjonowali razem na różnych etapach. Było bardzo różnie, ale w tej chwili osiągnęli ZEN, bo najwyraźniej Oreł po wielu namowach i rozmowach stwierdził, że ok Marta, skoro tak się upierasz, to mikrob prawdopodobnie też jest człowiekiem, mogę grać w twoją chorą grę. Są jakieś nieśmiałe Czytaj dalej

Psia miska pod lupą – jak zostać Masterchefem psiego świata? Garść faktów.

Ok, to skąd wiesz, że dobrze karmisz swojego psa? Część osób robi regularnie badania, patrzy na wyniki, analizuje i może śmiało rzec, że pies jest w formie do pozazdroszczenia. Inni po prostu obserwują psa – oczywiście nie tak, że hej widzę go, leży za doniczką z fikusem. Ale obserwują jego ruch, kondycję, zachowania, Czytaj dalej

Border collie i dziecko: DWULATEK EDYSZYN

Border i dzieci, dzieci i border – temat rzeka, budzący wśród pasjonatów rasy emocje jak wulkan gorące. Po tekście o Covidowym horrorze z dzieckiem i psem, ludzie pisali do mnie, że co za bzdury ja piszę, bo ich pies to kocha dzieci bardziej niż kiełbasę (więc mój pies z pewnością też taki jest) oraz, że zmyślam niemiłosiernie, Czytaj dalej

Pies w łóżku – yes or nope? Lub też czy każąc psu spać na podłodze, jestem zwyrodnialcem?

Oto luźne przemyślenia na temat psa w łóżku. Jeśli szukacie mądrego tekstu z kruszonką wiedzy behawiorystycznej, to musicie poszukać u innych (DUH). Bo to po prostu tekst o zasadach panujących w moim domu i pokazanie zza kulis jak może (ale nie musi) wyglądać codzienność z psem. Nie jest to za to kolejny tekst o tym, jak pary z psem walczą Czytaj dalej

COVIDOWY HORROR – jak mój pies niemal oszalał i czemu border collie to nie jest wspaniały rodzinny piesek

Temat pandemicznych szczeniąt był wałkowany nie raz, nie dwa. Oburzali się hodowcy, miłośnicy czworonogów, psi blogerzy. Bo z jednej strony siedzenie w domu może i trochę sprzyja myślom, by w domu pojawiły się dodatkowe cztery łapy, ale sprawa wcale taka różowa nie jest. Kiedy postanowiłam zakładać bloga, chciałam tu uprawiać sobie Czytaj dalej

A na ch…olerę mi ten blog

Podczas gdy inni rzutcy psiarze hulają po IG, tik toku i Snapchatach, ja, jako słowotokowy potwór zasiedziałam się na Fejsbuniu, który jakoś tak mniej operuje obrazem, za to pozwala przekazać więcej treści. No i siedziałam sobie na nim jak ostatni Mohikanin, wokół zasięgi płoną, a ja piję herbatę i myślę sobie: everything is fine. Czytaj dalej