Zielony bakcyl – 10 miłych roślinek na start
Może to nieco niefortunny czas, by pisać o rozprzestrzeniającym się wirusie zielonego, ale fakt jest jeden: coraz więcej ludzi załapało roślinnego bakcyla – także wśród psiarzy. Nic dziwnego: roślinki to balsam na duszę i radość dla oka (no chyba, że mówimy o alokazji polly, to nie). Dlatego przygotowałam krótką listę dla tych, którzy chcieliby zazielenić swoje otoczenie, ale za nic nie wiedzą czy zacząć od starca (NIE!) czy pieniążka (TAK!).
Nie lubię kupowania roślin na pałę – gdy ktoś rzuca się, niczym prosiak na trufle, na każdą roślinkę z przeceny w Biedronce, to jest mi przykro, bo chociaż nie jestem jasnowidzem, to jednak wyraźnie widzę przyszłość tej roślinki. A jest ona marna. Co jak co, ale widok roślinki powoli żegnającej się z życiem w jakimś kącie, to obraz niebywale smutny. Nie mówimy tu rzecz jasna o ogrodnictwie terroru, gdy ktoś straci cierpliwość po miesiącach chuchania, dmuchania i chodzenia na palcach, nakrzyczy na zieleninę, ciepnie ją w kąt i urządzi jej igrzyska śmierci. I’ve been there.
Chodzi mi np. o kupowanie roślin trujących, kiedy ma się żarłoczne zwierzaki lub Brajanki biegające po chacie. Chodzi mi o kupowanie roślinki z myślą o miejscu, które byłoby dla niej instant killem. Chodzi o kupowanie roślinek nawet nie znając jej nazwy, a więc kompletnie bez wizji jak dbać o to to.

Ja wiem – roślinka to nie piesek, więc jej ewentualne omdlenie i zakończenie żywota raczej nie sprawi, że urządzicie jej pogrzeb w stylu wikingów, ale niech przemówi do was choćby aspekt finansowy. Szkoda hajsu na martwą naturę. Dlatego, jeśli jesteście typem „podleję herbatą jak mi się przypomni”, to nie kupujcie roślinnych pijaków, które zmienią się w wiór od soczystego suchara. W sklepach jest sporo wdzięcznych roślinnych ziomków, które sprostają nieporadnym łapkom początkującego roślinoholika.
1) Skrzydłokwiat
Co to za pancerny ziomek! To pierwsza roślinka jaką kupiłam, by postawić w mieszkaniu coś zielonego i przeżyła ona i burze i sztormy i nawet ostatni sezon Gry o Tron. Skrzydłokwiat, jak wiele roślinek, jest toksyczny dla zwierząt, ale jako, że na stanie nie mam zwierzaka-pożeracza, to skrzydłokwiat jest roślinką, która sobie stoi w honorowym miejscu i cieszy me oczy.
Szybko rośnie, kwitnie, jest tani, a do tego podobno ma zbawienny wpływ na czystość naszego powietrza (chociaż nie wiem, ile tych skrzydłokwiatów musiałabym mieć w domu, by to odczuć). Skrzydłokwiat to trochę roślinny pijak, ale bardzo pięknie krzyczy, że dej mnie wody wody i po podlaniu w trymiga dochodzi do siebie. Ma też tę zaletę, że nie jest fanem opalania, więc da sobie radę w półcieniu. No po prostu sympatyczna zielenina, którą za niewielką kwotę można dostać w rozmiarze XL.
TIP: kwiaty osłabiają roślinkę, więc jeśli chcesz, by liście były bardziej wow, poucinaj kwiatostany.
Duże liście… …mały problem – lubię to.

2) Pieniążek: pilea peperomioides
To jedna z roślinek, która zaraziła mnie bakcylem roślinnym. Jak już znajdzie mu się dobre miejsce, to uo panie! To uroczy kosmita, który nie tylko w miarę szybko rośnie, ale i mnoży się na potęgę. Przy odrobinie czułości zagwarantuje wam prawdziwe bejbikowe przedszkole i wkrótce będziecie mieć problem co robić z nadwyżkami, bo każdy sąsiad, pani z poczty i wszystkie babcie i kuzynki w okolicy, będą miały potomka waszego piniądza.
Kosmiczne listeczki Kolejne pokolenia
Piniądz lubi wilgoć, ale odrobina zasuszenia mu nie zaszkodzi (jak w wielu przypadkach – lepiej go przesuszyć niż zalać). Mi pięknie rośnie w kuchni w której ma sporo światła, ale niezbyt mocnego, a do tego sympatyczną wilgoć. Jeśli dasz mu sporo rozproszonego światła i nie będziesz przelewać, wkrótce zostaniesz piastunem wielodzietnej, pieniążkowej rodziny.
TIP: ja mam zostawionych w doniczce kilka sztuk by zagęścić wizualnie pieniądza, którego pień w dolnych rejonach łysieje wraz ze wzrostem.

(pozdro dla Heart Chakry i Vuk Vuka)

3) Monstera deliciosa
Tej pani nie trzeba nikomu przedstawiać. Ja swoją zdobyłam w czasach, kiedy jeszcze nie stała w każdym Lidlu i Żabce, a moja pierwsza sztuka, to był podarowany mi 3 lata temu mikrusek, wybłagany u psiapsi (podobno podarowane roślinki lepiej rosną). Tak się rozochociłam urodą pani monstery, że wkrótce kupiłam drugą sztukę, a w tej chwili mam cztery monstery deliciosy, w tym jedną variegatę.

Nasz romans jest tak udany, bo znalazłam im idealne miejsce w swojej sypialni, a one dość szybko odwdzięczyły mi się dziurawymi liśćmi. Do tej pory rozdałam też już kilka odnóżek, które w nowych domach wyglądają naprawdę wow – gdybym nie pocięła moich dwóch największych monster, to mogłabym śmiało powiedzieć, że w monsterzym pokoiku mam dżunglę na sto pro.
Każdy listek cieszy me serce Dżunglowy klimat w sypialni
Jeśli zastanawiasz się czemu twa monstera nie ma dziur lub jest smutna to już tłumaczę. Filodendrony nie lubią przelewania – powtórzę złota zasadę: lepiej przesuszyć niż przelać. Ja staram się monstery zraszać i podlewać często, ale niezbyt intensywnie. Uwaga! Ze zraszaniem trzeba być ostrożnym przy rozwijających się liściach – jeśli woda się do nich dostanie, mogą zgnić lub dostać grzybola.
Dziury to sprawa światła – monstera powinna mieć go sporo, ale rozproszonego. Więcej zresztą znajdziesz we wpisie Potworne mosntery. Od siebie dodam jedynie, że jeśli idzie o nietypowe monstery, to gorąco polecam Rhaphidophora tetrasperma – w wielu sklepach określana jako monstera minima. Jest mniejsza, super wygląda w formie pnącej, jest mniej popularna i opatrzona niż mostera deliciosa czy monkey mask, a rośnie jak na drożdżach i ma wiele uroku. Nie zabiera też tyle miejsca, co słusznych rozmiarów deliciosy.

4) Syngonium czyli zroślicha
To roślinka prosta w uprawie, sympatyczna, szybko rosnąca, a w dodatku występująca w takiej ilości odmian, że to prawdziwa gratka dla miłośnika kolekcjonowania. Różowe neon robusta czy drobnolistne pixie kupisz już za kilkanaście złotych, ale wśród syngoniów są też prawdziwe białe kruki, na które bardziej zaawansowani w zieleninie polują bardziej niż typowy Polak na Kuboty w Biedrze. Wystarczy wspomnieć tylko o Syngonium Panda, Milk Confetti, Strawberry Ice czy Red Spot Tricolor.

Syngonium, nawet rzadkie, nie wybrzydza specjalnie, co zawsze jest na plus. Moich kilka okazów rośnie bez problemu w niemal każdym pomieszczeniu w domu, o ile nie stawiam go na parapetach, gdzie jest patelnia maks – syngoniom łatwo poparzyć liście. Moim skarbem jest syngonium confetti – zielone z różowymi uroczymi piegami, a moja wishlista jest niestety o wiele zasobniejsza, niż miejsca na półeczkach.
TIP: Chcesz intensywniejszych kolorów? Odsuń syngonium odrobinę od okna.
Neon robusta Syngonium confetti
Osłonka z Tigera jakby co
5) Fikus dębolistny
Ładny, duży, bezproblemowy. Może nie rośnie tak szybko jak syngonium, ale jak mu wszystko podpasuje, to też potrafi nieźle wystrzelić, a do tego jest elegancki. To typ roślinki o której można zapomnieć a i tak będzie git. Ja mojego podlewam dość oszczędnie, a do tego nigdy nie muszę się z nim martwić o jakiekolwiek choróbska. To nie kalathea, która od zbyt suchych żartów dostaje przędziora. Fikusa lubię też za duże, zielone liście bez udziwnień, a do tego można go dorwać w wersji bambino, co jest bardzo urocze.
Uwaga: Młode listki mają drobne, brązowe kropeczki. To nie choróbsko ani pasożyt – ten typ tak ma.
Czy jest coś, czego fikusy nie lubią? Przelewania oraz zmiany miejsca – zazwyczaj odchorują przestawianie, więc lepiej nie ruszać ich wte i wewte. Plotki grupowe mówią, że fikusy to fani wody gazowanej, ale jeśli chcecie sprawdzić tę legendę internetową, to robicie to na własną odpowiedzialność, bo ja mojego podlewam zwykłą odstaną, bez bąbelków, za to leję delikatnie po stożku wzrostu.
Uwielbiam te liście… …niby proste, ale robią robotę

6) Trzykrotka
Ładne to, a rośnie jak chwast. Trzykrotek znajdziecie kilka odmian, m.in. bardzo instagramową odmianę Purple Passion, Tricolor lub Nanouk w różowe paski. Są niedrogie, szybko rosną, łatwo dają się zagęścić i robić odnóżki i wyglądają bardzo fancy na półeczkach. Jak tu ich nie kochać?
Gdy różowa trzykrotka robi się zbyt zielona, wystarczy ciachnąć zielone części, a odrosty powinny być nieco bardziej różowe – to jednak ona karmią roślinę, więc z tym ciachaniem należy być ostrożnym. Ale jeśli dasz jej dużo światła, to z wybarwianiem nie powinno być problemu.
Czy trzykrotka czegoś nie lubi? A i owszem: zraszania i ciemności. Ciepnij ją po prostu w jasnym miejscu i podziwiaj, a nie pożałujesz.
Podarowana trzykrotka i mikro ceropegia Kilka dni w wodzie i już są korzonki

7) Sansewiera
Znana także jako wężownica lub język teściowej. To roślinka z żelaza, która nie boi się suszy, czyli coś dla zapominalskich. Sanse lubią zazwyczaj ciasne doniczki, więc nie trzeba ich znowuż tak szybko przesadzać, a do tego znajdziesz je w każdej kwiaciarni i ogrodniczym.
Chyba micado Może boncel
Odmian jest mnóstwo – ja mam cztery (trifascinatę, moonshine oraz cylindryczne, prawdopodobnie micado i boncel) i każda wspaniale mi rośnie, a mój najstarszy okaz w zeszłym roku uraczył mnie instensywnie pachnącymi kwiatami – nawet nie wiecie jaki to był dla mnie dziki szał.
Sansy stanowczo się nie przelewa i daje jej słoneczko, chociaż np. marszczące się liście na odmianie moonshine, to oznaka, że chce jej się pić. I to bardzo!
Trifascinata Zwykłe, a mają swój urok Moonshine Kwiatostan tuż przed zakwitnięciem
8) Ceropegia woodii
Bardzo urokliwa roślina zwisająca, zwana też chińskim lampionem. Ja ją kocham z fifolkowe kwiatki (no są zwyczajnie bardzo kjutaśne), fakt, że świetnie ukorzenia się w ziemi i naprawdę trudno ją zabić. Ja swoją przelałam* już nie raz nie dwa i przy odrobinie czułości odradzała się niczym feniks z popiołów.
Można ją zdobyć w wielu sklepach za naprawdę niewielkie pieniądze, co także nie jest ebz znaczenia, jeśli ktoś jest znanym roślinnym killerem. Dostępnych jest kilka odmian, m.in. różowawa variegata czy silver glory w nieco większych, lekko srebrnawych liściach. Ceropegie nie lubią zbytniego podlewania, dobrze sobie radzą w nasłonecznionych miejscach, ale i przy rozproszonym swietle i są idealne do wszelkich makram i wysokich kwietników, które podkreślą ich urodę. Alternatywą jest ceropegia linearis o drobnych, podłużnych listeczkach.
*to pułapka roślinek stojących wysoko, łatwo je przelać, podlewając na pałę, bez sprawdzania gleby, a że są wysoko, to ludziom włącza się leniuszek
Model standardowy Ceropegia linearis Moja wyblakła variegata

9) Begonia tamaya
Begonie odkryłam rok temu – to baaardzo wdzięczne rośliny o cudownych liściach. Generalnie nic dziwnego, że wpadły mi w oko, bo to taki mottled świata roślin, a wiadomo, piegusy trafiają w me serca. Begonia tamaya ma malutkie srebrzyste kropeczki i ogromną przewagę nad swoja popularniejszą kuzynką, begonią maculatą: tamaya to nie diwa. Rośnie jak chwast, ukorzenia się w trymiga, kwitnie jak szalona i jest bardzo urodziwa.
To roślinka, którą dostałam za butelkę radlera od dobrej duszy z roślinnej grupy, ale w tej chwili nie ma problemu, by dorwać ją w dobrze zaopatrzonym roślinnym sklepie. Tam możecie zresztą znaleźć tamayę szczepioną w formie okazałego drzewka – jest to opcja droższa, ale niezwykle efektowna.
Ot, sadzoneczka CIągnie mottled do mottleda
Jak zrobić jej dobrze? Mała doniczka, duża wilgotność powietrza (ale bez zraszania, begonie niezbyt je lubią) i częste podlewanie. Stanowisko dość jasne, ale bez patelni – szkoda poparzonych liści, a maculata ładnie rośnie mi np. w lekkim półcieniu. Kuchnia czy łazienka (o ile masz okno) to dla nich ideał, bo para z garów czy wanny, to wspaniałe roślinne spa.
TIP: Przy begonii maculacie mam taką konstrukcję, że doniczka stoi na sporym spodku wyłożonym kamieniami, które w gorące dni polewam wodą – gdy woda wolno odparowuje, mam odrobinkę zwiększoną wilgotność powietrza i mniej uschniętych końcówek liści.

10) Maranta
Jak ja ją lubię to jest niepojęte. Jest to roślinka płożąca, więc żadne paliki się dla niej nie nadają, ale może za to nonszalancko sobie zwisać z półeczki czy makramy. W odpowiednich warunkach szybko zobaczysz kolejne listeczki, które pięknie ubarwione – to dla mnie taki podmuch tropików. Standardowy model to fascinata tricolor z różowo-czerwonymi paskami, ale jest tez np. odmiana lemon lime z paskami jasnożółtymi i… kosmiczną ceną. Dlatego tania, swojska i równie urodziwa fascinata tricolor, bardziej do mnie przemawia 😉
Marancie często zdarza się kwitnąć – ma drobne fioletowe kwiatki i dość łatwo się ją rozmnaża. Ja właśnie mam drugą sadzonkę, która przycupnęła w łazience i w ciągu 10 dni, wydała na świat dwa nowe liście. Czemu łazienka? Bo ta dama lubi wilgotne powietrze i ma niestety tendencję do suchych końcówek liści. To lekki ból i dla niej rozważam zakup nawilżacza, dlatego polecam wam dla niej miejsce w kuchni lub łazience. Zraszanie może ja łatwo przyprawić o grzyba.
Pani wyluzowana Wow kolorki
Co jest jeszcze fajnego w marancie? To dancing queen. Dosłownie – rano rozkłada się niczym królowa, a wieczorem liście kierują się ku górze (dlatego jest nazywana „prayer plant”). Osobiście lubię obserwować te tańczące listeczki i puszczać im Szakirę, by się wyszalały.
TIP: Maranta lubi lekkie podłoże z dodatkiem kwaśnego torfu. Dobrze jest dorzucić jej perlit i wymieszać z odrobiną podłoża do storczyków lub choćby samą korą.

#RoślinnyBakcyl #ZieloneJestPiękne
2 thoughts on “Zielony bakcyl – 10 miłych roślinek na start”
Comments are closed.
ask.ansys24.ir
The curved edges soften the appear and a selection of trendy tones offers an instant style upgrade.
poigrala.ru
Универсальный крюк CS 16
производится из сплава алюминия и
цинка.