KILKA SŁÓW O NAS:
Oreo | Bandito Legendary Stardust, LSD Farm | ur. 8 marca 2016 r.
Oreo to pies na którego czekałam 13 długich lat i… miał być zupełnie inny.
Przede wszystkim miał być suką. Długowłosą, małą, zwinną. A skończyłam z tym smutnym smoothem, szczeniaczkiem o bardzo zmartwionej twarzy, który wyrósł na dużego, piegowatego chłopca.
Uff, jak to dobrze, że nie zawsze dostajemy to, czego chcemy, bo Oreo to pod wieloma względami pies wspaniały. Niezwykle zmotywowany, kochający pracę z człowiekiem i nie poddający się łatwo przy niepowodzeniach. Mądrzejsi ode mnie twierdzą, że ma naturalnie piękną technikę skoku, a kimże ja jestem, by temu zaprzeczać? Te wspaniałości są jednak okupione ogromną emocjonalnością psa oraz łatwemu wkręcaniu się we wszelkie borderowe schizy, więc… Coś za coś 😉
Co robimy? Amatorsko (oj bardzo) działamy z frisbee oraz stawiamy pierwsze kroki w pasieniu, bo bardzo lubię czochrać zwierzaki gospodarskie po dupkach. Czasem spotkasz nas na Latających Psach.
Zdrówko? Przy bc to ważna sprawa – Oreos miał przejściowe problemy z autoimmunoagresją, a teraz robimy wszystko, by osteofit na prawym barku jak najdłużej nie był dla niego problemem.
Garstka faktów, dla tych, co lubią liczby.
Churros | Akela Tokaraza | ur. 26 lipca 2021 r.
Churros to kolejny wyczekany pies, ale jest dokładnie taki, jaki miał być. Gdy odbierałam go z hodowli, śmiałam się, że lepiej bym go sama nie narysowała. No ok, miał być nieco mniejszy. Ale cóż pocznę na to, że mam słabość (i szczęście) do piesków typu big boy? No co zrobisz, jak nic nie zrobisz.
Churros nadal dorasta, więc ta część za jakiś czas będzie musiała być zaktualizowana, ale już dziś mogę powiedzieć, że jest bardzo kombinującym psem, czułym, ale czujnym (bo serek może zaraz spaść z blatu – serkowi można też pomóc, ekhem). Początkowo szczekliwy, dla mnie obniżył decybele – no zwyczajnie wymuszanie szczekaniem na mnie nie działo, bo ja wtedy zagrywam kartę bitch face’a. Lubiący dzieci i bieganie w kółko jak chomik na kokainie, ten chart to wspaniały materiał na dobrego przyjaciela. Trzymajcie kciuki, by zgapiał od Oreosa i miał borderze, a nie charcie, przywołanie.
Jestem też ja!
Cześć, to ja: ludzka część teamu. Jestem copywriterem, psią matką, bombelkową matką i #CrazyPlantLady. Lubię kofeinę, boczek i mozarellę, a za lody Cookie Dough od Ben&Jerry jestem skłonna zatańczyć flamenco. Nie lubię zamiokulkasów (to istna brukselka świata roślinnego) oraz bezsenownej agresji w sieci. Gdy nie głaszczę pieska, to pykam na xboxie, czytam lub maluję paznokcie. A czasem i piesek temu nie przeszkadza.